poniedziałek, 10 lutego 2014

Pełna kulturka

  Ostatnie dni są u mnie bogate w wydarzenia związane z kulturą! Czwartek- koncerty nieznanych jeszcze, ale dobrze rokujących zespołów metalowych (nie lubię tego rodzaju muzyki, ale na koncertach byłam, bo członkowie tych zespołów chodzą do mnie do szkoły i trzeba wspierać wschodzące gwiazdy ;) Piątek- wystawa pięknych zdjęć,a sobota i dzisiaj... No właśnie.

   Musicie wiedzieć, że oglądamy nie tylko filmy. W sobotę rano (o godzinie wręcz nocnej jak na sobotę) wsiadłam do pociągu i pojechałam na spektakle do miasta, gdzie znajduje się szkoła, w której się uczę. Oba przedstawienia były z cyklu "Teatr na niby", ale uwierzcie- ich zobaczenie było warte tak wczesnej pobudki. Pierwszy z nich zaczynał się już o 9 rano. Był to spektakl angielsko-polski, w którym zdecydowanie przeważał tekst po angielsku. Aktorzy- amatorzy zagrali sztukę napisaną przez Szekspira. I wyszło im świetnie! Mimo że przedstawiali w całkowicie nieprofesjonalnym i nieprzystosowanym do przedstawień miejscu, to w ogóle nie było tego czuć! Artyści popisali się się swoimi zdolnościami dekoratorskimi i pobawili w scenografów. Były więc ozdoby, były też efekty specjalne, no i światła, bez których spektakl na pewno nie byłby tak udany. Przedstawienie trwało całe dwie godziny, ale nie czułam, że to aż tyle czasu. Kiedy się skończyło, doszłam do wniosku, że sama chciałabym zagrać w czymś takim! Tak bardzo mi się podobało!

   Pół godziny po zakończeniu pierwszego spektaklu, w innym miejscu zaczynał się drugi. Miałam dużo czasu, żeby zdążyć i zająć sobie miejsce. Tematem drugiego przedstawienia była miłość. Ten spektakl był inspirowany latami 20-tymi i 30-tymi XX wieku oraz twórczością ówczesnych poetów. Charakterystyczne stroje rodem z tamtych lat dodawały uroku aktorkom, każda miała dodatkowo pomalowane na czerwono usta, panowie występowali natomiast w smokingach. Scenę przemieniono w klimatyczną kawiarenkę- miejsce bardzo ważne w latach 20-tych i 30-tych dla artystów, ale nie tylko. Aktorzy recytowali i śpiewali. Ten spektakl też bardzo mi się podobał! Bo ja ogólnie lubię teatr, ten prawdziwy i na niby :)

   A dzisiaj byliśmy ze szkołą na przedstawieniu opartym na jednej z komedii Moliera. Grali już w nim profesjonaliści. Taka to kultura dookoła! ;)

   Na sobotnich spektaklach byłam osamotniona. Wszyscy mnie wystawili. Nikomu nie chciało się wstawać, jechać, siedzieć, oglądać. Ale bardzo się cieszę, że pojechałam i zobaczyłam, bo było warto!



I oczywiście pamiętajcie: Dopóki walczycie, jesteście zwycięzcami! 
Erin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz