niedziela, 19 stycznia 2014

Obietnica...

Cześć :) Mam dla was coś co w sumie nie jest recenzją filmu, książki, podróży ani nawet jedzenia. Nie wiem dokładnie jak to nazwać. Sami musicie ocenić ;)

Siedząc czasami na lekcjach, które są tak nudne, że uczniowie wymyślają naprawdę kreatywne zajęcia, na które nikt by nie wpadł ;) ja zaczynam pisać. Najczęściej są to historyjki miłosne. Dlaczego ? Sama nie wiem. Nie mam chłopaka, więc to chyba jakieś sytuacje, które chciałabym z takowym przeżyć. Choć nie zawsze. Dzisiaj podzielę się z wami jedną z nich ;D


Siedziała i zastanawiała się, kiedy do niej napisze.
Był w tym czasie z kolegami. Zapomniał. Dobrze się bawił i nawet nie pomyślał.
A ona czekała. Przecież obiecał, że się z nią skontaktuje. Zrobiła się zła, ale nie będzie się przejmować.
Nie chciała się przejmować. Jednak nie potrafiła. Kochała go. Ale on o niej zapomniał, jak mogła kochać kogoś takiego. Czuła się odstawiona w kąt. Zapomniana.
Poszła na parapet i owinęła się ciepłym kocem. Gorąca czekolada rozgrzewała całe ciało oprócz serca. Rozmyślała, co mogło się stać. Minęła minuta, godzina aż w końcu zasnęła. Zmory senne odstraszył dzwonek do drzwi. W pogniecionej bluzie starszego brata i legginsach z bezwładnie latającym kokiem powoli poszła otworzyć.
Stał tam.
Ciemne jeansy, czarna koszulka i gruba bluza z kapturem , którą co chwila lekko podwiewał wiatr. Dokładnie ułożone czarne włosy zaczynały się poddawać sile pogody.
- Cześć.
Mówiąc to trzymał ręce w tylnych kieszeniach spodni. Głowa była schylona i patrzył na nią wielkimi zielonymi oczami.
Było mu głupio. Czuł się źle, więc chciał to naprawić. Przyszedł przeprosić. Nie pomyślał, że ona też się źle czuła, gdy o niej zapomniał, a może nawet świadomie wybrał towarzystwo kolegów. Ocknął się, kiedy oni już poszli.
Była zła. Chciała go przytulić. Wiatr kusił ją zapachem jego perfum. Stała przed nim rozczochrana i zaspana. Nie miała ochoty z nim rozmawiać.
Stali bez słowa.
- Słuchaj wiem, że jesteś...
Przerwał. Chciał żeby coś wtrąciła, ale ona tylko stała.
- No? Co chciałeś powiedzieć?
- Przestań proszę, widzisz, że próbuję cię przeprosić.
- Nie musisz się silić na szczerość, oboje wiemy, że masz z tym problemy.
- O co ci chodzi?
- A oto, że mnie olewasz. Od ponad dwóch tygodni nie rozmawialiśmy nie licząc twoich SMS-ów o treści "Sory, dzisiaj nie dam rady się spotkać".
- Byłem zajęty...
- Czym? Przez dwa tygodnie?
- Daj spokój...
Nie wierzyła. Był w stanie tłumaczyć się głupio, chociaż sam do niej przyszedł.
- Oboje możemy dać spokój. Widzę, że tobie już nie zależy, a ja mam dość.
Nie zdążył nic powiedzieć. Zamknęła drzwi i powoli osunęła na podłogę.
Stał i się nie ruszał. Nie wiedział co zrobić. Nie spodziewał się tego. Zrozumiał właśnie co stracił. Nigdy tego nie chciał. Kochał ją.  
- Przepraszam...
Przyszedł jak zwykle powiedzieć standardowe "przepraszam" ze smutnymi oczami.
Jednak tym razem było inaczej. To "przepraszam" było inne. Było szczere. Naprawdę uważał, że zrobił źle. Naprawdę żałował.
Siedziała pod drzwiami, a łzy spływały jej po policzkach jedna goniąc drugą.
- Mała... Wiem, że mnie słyszysz.
Stał tak blisko drzwi, że dobrze go słyszała. Ale nie chciała nic mówić.
-Proszę, otwórz.
Cisza.
- Odejdź stąd !!!
Usłyszał ochrypły głos. Płakała. Zabolało go serce.
- Nie, nie dopóki nie otworzysz.
Nie odzywała się.
- No otwórz te cholerne drzwi !
Uderzył pięścią aż poczuła na plecach drganie.
- Ulżyło ci?
- Słuchaj, naprawdę przepraszam. Nie myślałem o tym co możesz czuć. Myślałem żeby dobrze się bawić z chłopakami. Teraz tego żałuję. Błagam cię mała.
Nic nie mówiła. Zastanawiała się.
 - Proszę...
Odchodził, kiedy otworzyła drzwi.
Gdy ją zobaczył, prawie pękło mu serce. Nigdy nie chciał doprowadzić jej do takiego stanu. Z zaczerwienionych oczu nadal spływały spokojnie łzy.
Stali od siebie jakieś pięć metrów.
Nie wiedziała dlaczego otworzyła. To był impuls.
Nie wytrzymał. Podszedł do niej i mocno przytulił. O tym myślała przez cały dzień. Jego silny uścisk sprawił, że poczuła się bezpiecznie. Marzyła żeby ta chwila trwała wiecznie. Trzymał ją mocno. Czuła jego perfumy. Cały smutek zniknął.
- Mam ochotę cię zabić.
Kiedy to powiedziała objął ją jeszcze mocniej i czulej. Schowała twarz w jego bluzie.
Podobało jej się, że nie puszczał. Trzymał ją przy sobie, bronił przed resztą świata. Chciałby żeby tak zostało na zawsze.
- Wiem masz prawo.
Zwolnił ją z uścisku. Spojrzał jej w oczy i wiedział już, że nigdy więcej nie pozwoli żeby przeszła przez coś takiego ani przez niego ani przez nikogo innego. Nie zasługiwała na to.
To była przysięga, dana samemu sobie.
Pocałował ją delikatnie, tym samym przypieczętowując obietnicę.
Koniec.

Mam nadzieję, że się podobało ;)

DOPÓKI WALCZYCIE JESTEŚCIE ZWYCIĘZCAMI ^_^
Silver   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz